R.U.T.A., projekt Maćka Szajkowskiego z Kapeli Ze Wsi Warszawa, rok temu zaskoczył polską scenę muzyczną i wywołał na niej niemały ferment. Z jednej strony gromadząc całą masę muzyków z różnych stylistyk muzycznych, a z drugiej z niepamięci wyciągając pieśni buntu polskich chłopów, brzmiących na wskroś współcześnie. Po płycie "Gore" muzyk, razem z zespołem poszedł za ciosem i przygotował płytę "Na uschod. Wolność albo śmierć", którą w Gdańsku premierowo zaprezentuje w Klubie Żak.
Zdjęcia
Podobne wydarzenia
piątek, godz. 19:30
muzyka alternatywna - koncerty w Trójmieście
- To nasza lekcja historii, rozprawa z mitem polskich Kresów, które wielu postrzega jako krainę sielską, gdzie białoruski chłop zgodnie żył z polskim szlachcicem, Żyd z Ukraińcem, ksiądz z Kozakiem - opowiada "Rz" Maciej Szajkowski, założyciel zespołu Ruta, o pomyśle na ich drugą płytę. - To mit, my uzupełniamy go o rzeczywistość: skrywane niewolnictwo, bandytyzm, niesprawiedliwość. Odruchem buntu przymuszanego do pańszczyzny chłopa była ucieczka na Wschód, aby próbować zacząć życie od nowa na Podolu czy nawet na zaporoskich Dzikich Polach.
Rok temu ukazał się doskonale przyjęty debiut Ruty, album "Gore" z pieśniami chłopskiej krzywdy i buntu, o niewolniczej pracy chłopów polskich na dworskich folwarkach. Tym razem zespół ruszył na Wschód. Poszukiwanie tekstów i melodii przypominało badania etnograficzne w terenie. Wybitna wokalistka Nastia Niakrasava przekopywała biblioteki i archiwa na Białorusi, jeździła po tamtejszych wsiach. Zespół Hulajgorod to samo robił na Ukrainie. Materiał z Polski przygotował sam Szajkowski, założyciel Kapeli ze Wsi Warszawa. - To pieśni pisane krwią, łzami, bólem, wściekłością. Przez lata nie miałem odwagi się zmierzyć z tą tematyką. A przecież niektóre z nich znam już z 10 lat.
Za oprawę muzyczną projektu odpowiada kompania muzyków folkowych pod batutą Kamila Rogińskiego z najważniejszych dla tego nurtu grup w Polsce: Orkiestra RIVENDELL, Klezmafour, Mosaic. Obok głosów Pawła "Gumy" Gumoli (Moskwa) i Roberta "Robala" Matery (Dezerter), słychać wspomnianych Niakrasavą, Hulajgorod oraz węgierskie szamanki z HaLuna Music Group. Muzyka wykonywana jest na instrumentach akustycznych: lirze korbowej, fidelach płockich, suce biłgorajskiej, bębnach obręczowych, kontrabasie i pile, ale nie brakuje także współczesnej elektroniki. (...)
Paradoks polega też na tym, że Ruta to dziś jeden z najlepszych muzycznych produktów eksportowych znad Wisły. Śpiewają po polsku, ukraińsku, białorusku przed publicznością niemiecką, słowacką, angielską. Na zaproszenie BBC zagrali na żywo dla słuchaczy w radiu, wystąpili też na prestiżowym Songlines Encounters Festival w Londynie. Bo Ruta tak naprawdę śpiewa o wolności. Jak przez wieki była tłamszona, zabierana i jak ludzie się o nią upominali. To klucz do ich muzyki. Te pieśni mają moc uniwersalnego przesłania. Dziś mało zespołów ma taki przekaz, warto posłuchać Ruty.>>
Rzeczpospolita