• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła

Poliż Stand-up (1 opinia)

MARIUSZ KAŁAMAGA to nikt dzisiaj nie ma innego skojarzenia człowieka o długich, czarnych włosach, w żółtym sweterku i grubych wełnianych kapciach jak z osobą Mariusza. Jest jak kabaret, który współtworzy czyli Łowcy.B. ROBERT KORÓLCZYK to lider Kabaretu Młodych Panów.

Rozbawiał miliony Polaków wcielając się w postać "górala" oraz "górnika Andrzeja". MARCIN ZBIGNIEW WOJCIECH to wyjątkowa osobowość sceniczna, pełna charyzmy oraz entuzjazmu. Na scenie czuje się jak ryba w wodzie a jego umiejętności do nawiązania szybkiego kontaktu z publicznością powodują, że cieszy się dużą sympatią wśród widzów.

Opinie (1)

  • żenujące widowisko

    Chętnie poczytam opinie innych ludzi, którzy dziś tam byli, a na razie podzielę się swoją.
    Choć uprzedzono nas, że będzie to widowisko dla osób dorosłych już na etapie kupowania biletów, a także można się było spodziewać, że występujący będą nas chcieli zaszokować, to jednak występy mnie zawiodły.
    Zapowiedziano interakcję z publicznością, ale i tego nie było, jakby występujący przestraszyli się znudzonej widowni.
    Pierwszy wystąpił Marcin Zbigniew Wojciech, o którym w życiu wcześniej nie słyszałam. Nic dziwnego, po prostu nie było o czym słyszeć. Mam nadzieję, że zapomnę tę traumę równie szybko. Cienkie dowcipy rodem z przestarzałego skeczu nie rozbawiły publiczności. Jak można obśmiewać Ewę Chodakowską, skoro jej popularność już się skończyła? Po co? Na co liczył?
    Następnie wysłuchaliśmy Roberta Korólczyka, który tego popołudnia był zdecydowanie najlepszy. Mówił o rzeczach ważnych (w tym przypadku o związkach i seksie, relacjach damsko-męskich) z polotem i widoczny był jakiś wcześniejszy zamysł. Dla mnie było to bardzo strawne i tak, tak, nawet najlepsza improwizacja wymaga przedtem solidnego przygotowania, co w tym wypadku było zauważalne.
    Występ zamykał stand up Kałamagi, który usiłował śmiać się z siebie, ale mu nie wyszło. Potem był zwyczajnie wulgarny, ale niestety bez komponenty śmieszności, co wywołało kilka wymuszonych/ zakłopotanych śmiechów z sali. Próbował zaatakować tabu jakim jest niepełnosprawność, a potem przepraszał nas i udowadniał jakie to głębokie związki z niepełnosprawnymi go łączą. Jeśli bał się poruszania tego tematu, nie powinien był w ogóle tego robić. Wreszcie, drogi panie, historię o kobiecie puszczającej bąka w obcym samochodzie czytałam w internecie już kilka lat temu, łącznie z "zaskakującą" puentą. Żartuje pan z BDSM, a zupełnie się pan na nim nie zna. Naprawdę nie każdy może robić stand up, to też wymaga trochę wysiłku i wiedzy ogólnej o świecie.
    Największym dowcipem jest prawdopodobnie to, że tyle osób zapłaciło 37 zł za bilety.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.