• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Wydarzenie już się odbyło

Ani Jednej Więcej! Gdańsk - zmarła kolejna Polka (2 opinie)

#AniJednejWięcej! Agnieszka z Częstochowy, to kolejna ofiary pseudo Trybunału mgr Przyłębskiej. ŚRODA, spotykamy się 26 stycznia 2022r. godz. 19.00 na Targu Drzewnym 3/7 w Gdańsku.

Zmarła kolejna Polka. Kolejna Polka jest ofiarą polityków i ich morderczego bezprawia antyaborcyjnego. Pani Agnieszka z Częstochowy przez tydzień była zmuszona przez "lekarzy" nosić martwy płód jednego z bliźniąt, bo czekano aż obumrze drugi. Na usunięcie martwej ciąży bliźniaczej czekała kolejne dwa dni. Pani Agnieszka zmarła, osierociła troje dzieci.

APEL RODZINY
Apelujemy o sprawiedliwość i zadośćuczynienie za śmierć naszej zmarłej żony, mamy, siostry i przyjaciółki. To kolejny dowód na to, że panujące rządy mają krew na rękach. Ponownie zginęła ciężarna, niewinna, młoda kobieta, matka i żona, osieracając 3 dzieci, które nie doczekały się powrotu Mamy do domu. Chciała żyć, nikt nie spodziewał się takiej eskalacji spraw. Kto jest w tym momencie podmiotem karnym? Kto odpowiada za tę krzywdę? Szpital? Trybunał Konstytucyjny? Posłowie głosujący za Ustawą antyaborcyjną w Polsce?

Agnieszka T. - to 37 letnia kobieta z Częstochowy, która była w I trymestrze ciąży bliźniaczej. Trafiła do Wojewódzkiego Szpitala w Częstochowie na Oddział Ginekologii w dniu 21 grudnia 2021r z powodu pogorszających się bóli brzucha i wymiotów. Wcześniej lekceważono jej skargi, mówiąc, że to ciąża bliźniacza i ma prawo tak boleć.

Podczas pobytu w tymże szpitalu, jej stan się pogarszał. Przyjechała tam w pełni świadoma, w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, z dolegliwościami ginekologicznymi. Za pośrednictwem rozmów telefonicznych byliśmy świadkami, jak stan jej z dnia na dzień ulegał pogorszeniu. Według epikryzy lekarskiej, 23 grudnia 2021 zmarł jej pierwszy z bliźniaków, niestety nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo w Polsce temu surowo zabrania. Czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną. Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni.

Śmierć drugiego z bliźniaków nastąpiła dopiero 29 grudnia 2021 r. Następnym karygodnym faktem jest, że ręcznego wydobycia płodów dokonano po następnych 2 dniach (!!!) a mianowicie 31.12.2021 roku. Przez ten cały czas, zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków. Nie zapomniano jednak w porę poinformować księdza, aby przyszedł na oddział i odprawił pogrzeb dla dzieci. Agnieszka zachorowała na sepsę, tak sądzimy po wynikach, ponieważ kiedy trafiła do szpitala badanie CRP wskazywało na 7 jednostek, dzień przed śmiercią, było to już 157,31H (norma 5), informacji o sepsie jednak nigdzie w dokumentach nie ma. Jej funkcje życiowe z dnia na dzień pogarszały się do takiego stopnia, że w przeciągu kilku dni stała się przysłowiowym warzywem i z ginekologii trafiła na neurologię.

Szpital bardzo utrudniał kontakt, nie pozwolono rodzinie na wgląd do dokumentacji medycznych powołując się na to, że Agnieszka nie napisała upoważnienia dla męża ani siostry. Niestety jej stan widoczny na załączonym filmiku nie pozwolił na to. Zatajano wiele spraw, ze strony medycznej padały słowa o podejrzeniu choroby wściekłych krów, insynuując, że za zły stan zdrowia Agnieszki odpowiada jej nieodpowiednia dieta, bogata w surowe mięso. Cytując pana rehabilitanta ze szpitala: pewnie najadła się surowego mięsa i należy teraz do grona 3% populacji, których dotyka ta choroba (wariant Creutzfeldta-Jakoba).

23 styczeń nastąpiło zatrzymanie akcji serca, gdzie z powodzeniem przeprowadzono reanimację. 24 stycznia 2022 roku stan Agnieszki wskazywał na agonie. Większość organów zaprzestała funkcjonować. Przetransportowano ją do innego Szpitala w Blachowni, gdzie w końcu personel medyczny okazał się być na tyle profesjonalny i zechciano porozmawiać z rodziną oraz wydać nam dokumentacje medyczną. Dopiero teraz wiemy, co tak na prawdę się tam stało.

Niestety dziś, 25.01.2022r otrzymaliśmy w godzinach popołudniowych telefon, że Agnieszka pomimo prób ratunku zmarła w Blachowni. Jesteśmy zdruzgotani a ból jaki nam towarzyszy jest nie do opisania. Bardzo prosimy o pomoc. Dysponujemy niezbitymi dowodami na popełnione przestępstwo jak i próby utajenia przyczyn stanu zdrowia Agnieszki a także podawanie przez personel szpitala fałszywych informacji co do okoliczności śmierci bliźniąt.

Opinie (2)

  • Szereg zaniedbań (1)

    Zobaczmy jaka była sytuacja. Pierwszy problem: bóle i informacja od lekarzy - ciąża bliźniacza, więc to możliwe. Lekceważono jej uwagi. Kto lekceważył? Lekarz specjalista? Pogotowie? Tutaj, niestety, trzeba stwierdzić, że błąd popełniła niestety i matka i jej rodzina. Nie do pomyślenia jest, że po otrzymaniu takiej "porady", nie zadbano o kontakt z innym lekarzem specjalistą. Tak było w przypadku ciązy mojej żony. Poczuła się źle, poszła do lekarz ginekolog. Ta stwierdziłą, że objawy są niepokojące, ale ona nie jest w stanie zdiagnozować problemu. Pojechaliśmy od razy do jednego z najlepszych ginekologów w Gdańsku i ten potwierdził bardzy zły stan mojego syna. Żona rano trafiła do szpitala na Kliniczną, gdzie od razu objęto ją leczeniem. Syn przeżył, według specjalisty, szanse na przeżycie były zerowe.
    Zachowanei personelu szpitala - naganne. W momencie śmierci płodu, najważniejsze staje się zdrowie matki. KAŻDY lekarz powie, że noszenie w macicy zmarłego dziecka jest ekstremalnie niebezpieczne dla zdrowia matki. Nie wiem, czy aborcja drugiego dziecka jest zakazana ("prawo polskie sutrowo tego zabrania"). Moim zdaniem to nie jest prawda - w momencie zagrożenia życia matki, jej życie staje się priorytetem. To jest jedna z 2 sytuacji, kiedy aborcja jest dopuszczalna. Moim zdaniem, to decyzja szpitala (odpowiedzialnych za leczenie lekarzy), a swoje zaniedbanie tłumaczą istniejącym prawem. Jeżeli stan chorej się pogarszał, to powinny byćpodjęte zdecydowane działania, a tych, wg. tego opisu, nie było. Niech sąd roztrzygnie, gdzie tkwi przyczyna tej tragedii. Mamy tutaj wersję wydarzeń jednej ze stron, która jest pod wpływem tej ogromnej tragedii.

    • 1 0

    • Może rodzina nie miała kasy biec do drugiego specjalisty? Każdy bierze po 200-300zl

      Jak lekarz nie wie w czym problem lub nie jest pewien - co jest normalne ze może się zdarzyć w każdym zawodzie, to odsyła do specjalisty który akurat się w tym specjalizuje lub do szpitala.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.